kull wahad Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ok - skoro uznałeś, że w twoim wyrobie było
> zbyt mało kaliforni to jakie proporcje
> zastosowałeś i jakbyś je zmienił następnym
> razem?
Niestety, nie ważyłem. Objętość docelowa wyszła mi koło 180 ml, kalafonii było tyle co w pudełeczku po paście do butów (typowe opakowanie kalafonii lutowniczej, myślę, że max 40 ml). Kalafonię pogniotłem na proszek, zalałem może setką izopropanolu, wrzuciłem na podgrzewane mieszadełko magnetyczne (bo się dość wolno rozpuszcza - a z mieszadełkiem parę minut), potem sypałem magnezję aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Konsystencja była bdb, rozprowadzało się to doskonale, ale po odparowaniu za bardzo się sypało. Następnym razem spróbuję dać dużo więcej kalafonii, może ze trzy takie pudełka. Kto wie, czy informacja o proporcjach wagowych 1:1 nie jest czasem prawdziwa. Weź pod uwagę, że kalafonia ma gęstość ciut wyższą od wody, a magnezja w proszku jest znacznie lżejsza - skoro np. są sprzedawane opakowania 3 litry / 450 gramów, to wychodzi, że proporcje wagowe 1:1 przekładają się na proporcje objętościowe 1:7 - przy proporcjach wagowych 1:1 wrzucasz objętościowo siedem razy mniej kalafonii :-)))
Poza tym, osobiście wolałbym taką co dłużej schnie, trochę się lepi, i znacznie dłużej trzyma - da się wtedy np. chodzić w upale po drodze wte i wewte bez odpoczynku kilka razy, pot leje się po gębie, a w palcach tarcie wciąż bliskie idealnemu. Sprawdziłem.