kierownik Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie jestejm sędzią bo niby jakim?. Uczę
> wspinania. Jeśli biorę pieniadze za usługi
> które mam prawo wykonywać, w zakresie w ktorym
> jestem fachowcem.
Ale da się w Twoich wypowiedziach wyczuć pewien sympatyzujący trend dla wykoszenia wszelkiej konkurencji "bez uprawnień". A kiedy ci "uprawnieni" postulują w imię dobra klientów wysłanie na szafot tych "nieuprawnionych", to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie jest to szczere i robię się ostrożny.
> Bardzo mnie ciekawi czy twój anarchizujacy
> stosunek do profesjonalizmu rozciąga się na cale
> zycie? Tzn. czy zęby leczy ci kowal, wyrostek
> operował lokalny kaszpirowski a pompę wtryskową
> w samochodzie ustawia zawsze na oko szwagier?
Zęby leczę u stomatologa a samochód serwisuję najczęściej w ASO, ale to nie groźne zaświadczenia z wieloma pieczątkami ale zaufanie którym ich obdażam powoduje, że wybieram tego usługodawcę a nie innego.
> I tak na koniec. Osobiście ani mnie ziębi ani
> parzy czy będziesz wiązał buty glizdą a w
> skały wyruszysz z "panem edkiem który się zna".
> Daj Boże zdrowie. Wyglada na to ze wiesz o co
> chodzi i na co się decydujesz. Do niczego nie
> zamierzam cie namawiać. Ważne żeby wszyscy
> mieli pełny obraz sytuacji i mogli podejmować
> decyzje w oparciu o rzetelne informacje. Żeby
> było wiadomo kto jest kim na tym balu. I żeby
> każdy sam mógł zadecydować czy ma leczyć
> zęby u kowala czy dentysty. Dopiero wtedy możemy
> mówić o wolności wyboru o której nieśmiało
> przebąkujesz.
Całkowita zgoda. Jest na tym błękicie jednak mała chmurka w postaci prawnego przymusu opłacenia przewodnika z "kliki" w pewnych sytuacjach. Gdyby nie to, można by rzeczywiście powiedzieć o wolności wyboru. Dorabianą przez "licencjonowanych" ideologię głoszącą pewną śmierć w towarzystwie "nielicencjonowanych" pomińmy miłosiernym milczeniem.