właśnie nie, to chyba oczywiste (chociaż w dzisiejszych czasach..) co nie zmienia faktu że hasło mogliście przemyśleć lepiej ;)
patrząc na osoby wspinające się - nikt nie pojedzie w skały z pierwszą lepszą napotkaną osobą, jest to bardziej niż oczywiste. jednak 'stawiając się' w pozycji (o ile można postawić się w czyjejś pozycji) ludzi chcących spróbować czegoś bardziej zaawansowanego niż podejście na Kościelec zimą, ludzi którzy chcą przejść się po lodowcu i to nie koniecznie łatwym, a do tego zdobyć jakiś szczyt wygląda moim zdaniem trochę inaczej. oczywiście adresatem tego typu agencji nie są tylko bogaci ludzie chcący gdzieś wleźć ale i całkiem doświadczone osobniki. Ci pierwsi może właśnie oczekują tego bezpieczeństwa, stosownych uprawnień czy przewodnictwa, Ci drudzy może też ale chyba nie do końca w tym samym stopniu. Ciężko rozmawiać mi w tym temacie ponieważ nigdy nie miałem do czynienia z takimi wyprawami i mieć nie zamierzam. jednocześnie bardzo drażni mnie ich forma działania. tak czy tak sprowadza się to do jednego. Człowiek wybierający się na taką wyprawę myśli w kategoriach bardziej przygodowych, i hmm na pewno bardziej ekstremalnych niż rzeczony kurs pływania ;)