05 cze 2009 - 10:45:08
|
Zarejestrowany: 22 lat temu
Posty: 2 456 |
|
Nie różnią się niczym. I dlatego w krajach w których istnieje licencjonowane przewodnictwo są ścigane. Ponizej o Agencji Pana Sławka :
Wyrok dla fałszywego polskiego przewodnika
W maju 2007 polski "przewodnik" Sławomir Radzikowski, po pogorszeniu się pogody, porzucił w schronie Tete Rousse (3167m) trójkę naszych rodaków, których wyprowadzał na Mont Blanc. Za ten czyn wczoraj francuski sąd w Bonneville (Haute-Savoie) skazał go na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 5 tysięcy euro grzywny. Dodatkowo wyrok ten ma być wywieszony przez dwa miesiące w biurze turystycznym w Chamonix.
Majowe zdarzenie, wg jednego z uczestników, miało następujący przebieg. Gdy zerwał się wiatr i rozpętała śnieżyca, razem z innym uczestnicy wyprawy chcieli wezwać ratowników. Radzikowski się nie zgodził. Postraszył podopiecznych wysokimi kosztami akcji ratunkowej. Kiedy mimo wszystko zaczęli wzywać pomocy, zostawił ich na stoku góry, a sam schodził dalej. Trójkę turystów ewakuował z masywu góry helikopter francuskiej żandarmerii - za darmo.
Pan Sławomir pozyskiwał klientów przez internet. Nie posiadał uprawnień przewodnika górskiego wymaganych do wyprowadzania klientów w Alpach Francuskich, nie miał też żadnych polskich uprawnień. Za swoje usługi zainkasował 450 euro. Sąd nie przyjął jego wyjaśnień: "Pieniądze, które brałem od uczestników nie były wynagrodzeniem, pokrywały jedynie zwrot kosztów wyprawy... Nie przedstawiałem się jako przewodnik górski, jedynie pomagałem uczestnikom w zdobyciu góry w dobrych warunkach.".
Argumenty "przewodnika" są nam bardzo dobrze znane, bardzo podobne zdania padały na panelu dyskusyjnym zorganizowanym przez nasz portal "Wyprawy komercyjne" - panel dyskusyjny, 15 III. Mamy nadzieję, że ten wyrok otrzeźwi organizatorów wypraw "partnerskich", a także uczestników takich wypraw.
(źródło: wspinanie.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty