Szanowna (szanowny? zakładam ze jednak szanowna) Juliette!
Z dydaktycznego punktu widzenia masz rację (trochę pomyliłem fora - gdybyś przeczytała mój kolejny post dużo niżej, zrozumiałabyś to - nie wziąłem pod uwagę że to nie zamknięte forum równych sobie, i mogą to czytać wszyscy, także nieodpowiedzialni za swoje czyny). Do rzeczy - masz rację, ale nie do końca:
Po pierwsze, to była zabawa która miała narzucone takie a nie inne warunki (wpięcie w uprząż poprzez lonża, daisy lub expres jak najładniejszym, najelegantszym węzłem). Kolejnym etapem zabawy było wejście w zjazd lub wychodzenie po linie, BEZ dodatkowych pętli.
Po drugie, nie wszystkie uprzęże mają łącznik (wierz mi, częściej używam tej bez łącznika).
Po trzecie, jeszcze łatwiejszy od węzła skrajnego tatrzańskiego (bezpieczeństwa, ratowniczego, bosmańskiego, pętlowego i jeszcze wiele innych nazw) jest zawiązanie przez łącznik czy każdy inny fragment uprzęży np. węzła flagowego. Również gdy nie mamy uprzęży i musimy obwiązać się np. w pasie.
Po trzecie i pół, zawiązanie jedną ręką skrajnego jest łatwe gdy ma się do dyspozycji koniec liny - w środku wiszącej liny (szczególnie gdy w dole jest jej dużo) już nie jest takie proste, choć oczywiście wykonalne.
Po czwarte, chyba najważniejsze, symulowana w zabawie sytuacja w realu w "moim towarzystwie" zdarzyć by się nie mogła z dwóch powodów - nie wspinam się bez asekuracji, a gdy jeszcze to robiłem, nie używałem uprzęży (bo to tak jakby się masturbować w prezerwatywie, albo grać w rosyjską ruletkę ślepakami). Nie namawiam także do takiego wspinania, choć go nie potępiam. Po prostu, ja już tego nie robię, bo się boję, a swoich kursantów staram się odwieść od niepotrzebnego ryzyka.
Po piąte - chętnie zobaczę jak wiążesz jedną ręką na wiszącej linie kluczkę - mnie i moim znajomym w większości przypadków wychodził tzw. węzeł ruchomy, i to skierowany w "złą" (wypadkową) stronę (aż zaraz pójdę po linę i znów spróbuję). Często bywam w skałkach, więc możemy się jakoś umówić i chętnie podpatrzę Twój sposób..
Reasumując - chciałem trochę obronić motylka, a zapędziłem się w opis zabawy, który, jak zauważyłaś, może komuś w krytycznym momencie zaszkodzić. Żałuje tego, ale trudno - poszło.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za rzeczowa krytykę - Jacooś.