moon Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> całkowicie się zgadam z turystka, skoro jest to
> nagroda symboliczna, nie mające żadnej większej
> wartości materialnej, co za problem wyróznić
> powiedzmy dwie (wspinaczka sportowa i góry) sub
> kategorie i przyznawać dwie jedynki.
Przecież nie o wartość materialną tu chodzi.
Niematerialna wartość jedynki jest duża, i zniszczyłbyś
to wprowadzając kategorie. Rozwadnianie kompotu...
> nie widzę z
> tym problemu. wrzucanie wszystkiego do jednego
> gara mija się naprawdę z celem
Mylisz się. Przecież nawet dla środowiska najzagorzalszych
łojantów lodowych jedynka w obecnej formule ma większy
prestiż, bo jest trudniej osiągalna. Żeby ją zdobyć w tym
roku, ktoś musiałby dokonać przejścia na najwyższym,
światowym poziomie. Problem w tym, że takiego przejścia
nie było. Były przejścia dobre i bardzo dobre, ale nie aż tak
mocne, jak to, czego Edyta dokonała w sporcie (też, jakby
nie było, wspinaczkowym - choć to już nawet nie jest
najważniejsze, z punktu widzenia argumentów na rzecz
prestiżu nagrody).
> i wydaje mi się
> to podobne do przyznawania powiedzmy złotego
> czekana za osiągnięcia w bulderingu. wg mnie
> Edyta choć wynik osiągnęła chwalebny i godny
> niewątpliwie uznania, jedynka powinna trafić w
> inne ręce...
Jest to nagroda środowisk wspinaczkowych.
Czy wspin na czas to już nie wspin?
Jedynka jest we wspinaniu tym, czym tytuł
"sportowca roku" w całym, szeroko rozumianym
sporcie. I jako taka ma sens. W końcu wspinaczy
(choćby himalaistów i bulderowców) łączy więcej,
niż, powiedzmy, sztangistów i skoczków narciarskich.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.