Widze, ze kolega nie za bardzo wczytal sie w temat dyskusji. Otoz rozchodzi sie nie o omijanie dziur czy innych formacji, ktore ulatwiaja przejscie, a o nadawanie statusu nowej drogi, a co za tym idzie nowej nazwy ledwie kilkuprzechwytowym WARIANTOM TEJ DROGI, ktore na moment zbaczaja z linii, by potem na nia wrocic. Jesli nie widzisz roznicy miedzy wariantem na kilku czy kilkunastometrowej skalce, ktory liczy sobie dajmy na to 2 metry, a wariantem na 900 metrowej scianie, ktory liczy sobie kilka WYCIAGOW, to wybacz, ale dalsza dyskusja nie ma sensu.
Pozdrawiam,
Tomyee