gurek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Poteoretyzujmy (trudne slowo - cholera).
> CIsnienie panujace w kabinie samolotu jest takie
> jak na 2500 m ( sprawdzone organoleptycznie
> zegarkiem z wysokosciomierzem/ zreszta potwierdza
> to co wyczytalem kiedys z ksiazek). Takie tez
> panuje w lukach bagazowych.
Co nie zmienia faktu, że jest to ciśnienie obniżone
w stosunku do tego, jakie panowało przy odprawie
i załadunku. A zatem jest możliwość, że jakiś
wadliwy kartusz nie będzie śmierdział dopóki jest
na dole, a zacznie przeciekać w trakcie lotu.
> Uzytkowanie przez nas kartuszy na 2500 m npm jest
> w naszym srodowisku co najmniej standartem...
Niemniej, zdarzają się niemiłe niespodzianki -
a to gaz nie leci w ogóle, a to gdzieś znikł po drodze,
bo zawór nie trzymał. W samolocie tego typu awarie
byłyby niedopuszczalne.
> Skad twierdze ze cisnienie panuje to samo w
> kabinie co i w lukach? Ano stad:
[...]
Jest takie samo. Temperatury mogą się
natomiast znacznie różnić; w niektórych
samolotach jest kilka luków bagażowych
i część ma ogrzewanie włączane na życzenie
przez pilota, reszta jest zimna.
> ergo:
> twierdzenie, ze moze jeb... ać kartusz z powodu
> roznic cisnienia wydaje mi sie nieprawdziwe.
A ktoś tak twierdził??? Napisałem:
"A jakby się ulotnił, to i wyjebać może",
chyba jasne, że chodzi o wybuch gazu,
który się już ulotnił, a nie tego w butli.
Zresztą podejrzewam, że w samolotach
są obowiązkowe czujniki węglowodorów -
więc może tragedii nie będzie, ale obciach i
ukaranie pasażera przemycającego
ulatniający się gaz - murowane.