Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie czytałem tych wiekopomnych artykułów, ale
> doszły mnie słuchy, że w jednym z nich Pani Beata
> pisze, że dla Wojtka Kurtyki wspinaczka to sztuka
> cierpienia. Czy ktoś mógłby zweryfikować trafność
> tej informacji (tzn. czy Słama Beata rzeczywiście
> tak napisała)?
Starosto
Ja tez nie wiem co napisala Beatka, ale moge przytoczyc wywiad, drugiej po Kiciku, znawczyni wspinania, czyli Moniki Rogozinskiej. Przesluchiwanym jest Wojtek.
"MR Jesteś autorem teorii, bardzo rozpowszechnionej w zachodnich mediach, którą uważam za wyjątkowo szkodliwe nieporozumienie. Ogłosiłeś, że Andrzej Zawada stworzył w himalaizmie Sztukę Cierpienia. Tak nazwałeś himalaizm zimowy.
WK Sądzę jednak, że jest to kwintesencja męczenia się w górach. Wiem, co mówię. Himalaje zimą dają mniej satysfakcji wspinaczkowej, a więcej bólu. Rozumiem jednak i szanuję potrzebę wzlotu ponad własny ból. Byłem w 1974 r. na wyprawie Zawady na Lhotse oraz Messnera na Cho Oyu.
MR Podrzuciłeś Sztukę Cierpienia, jak kukułcze jajo, Zawadzie, entuzjaście zimowego himalaizmu, ceniącemu na wyprawach przede wszystkim poczucie humoru. W świat rzuciłeś też kuriozalne wytłumaczenie, że Polacy dlatego mają największe sukcesy w tej sztuce, gdyż w swej historii przodowali w znoszeniu cierpień, żyjąc między bezwzględnymi sąsiadami i przez wieki broniąc się przed nimi. Wchodzą na szczyty, bo są wytrwali w walce. A gdzie jest miejsce na radość ze wspinania?
WK Wchodzą, dlatego, bo są dzielni i wychowywani do dzielności. Taka była intencja. Istota himalaizmu zimowego polega na przełamaniu własnego bólu, związanego z niską temperaturą, niewygodą, z różnego rodzaju lękami. Wierz mi, że tak jest. Dla mnie himalaizm w wersji zimowej przestaje mieć wiele wspólnego z kwintesencją alpinizmu, który zaczyna się tam, gdzie kończy się zwykła turystyka, a człowiek musi pokonywać trudności techniczne za pomocą także rąk. Zimą nie ściągniesz rękawic, forsowanie więc trudnych barier technicznych nie ma sensu. Połączenie niskiej temperatury z wysokością ośmiotysięcznika likwiduje możliwość prawdziwego wspinania się.