Rysiu, tak trzeba było od razu. Teraz dotknąłeś sedna sprawy. Wyprawy partnerskie, jak by ich nie przedstawiać w przypadku większości ich uczestników, prezentują zależność przewodnik-klient.
W zeszłym roku PKA wprowadził na Blanca 20 kilka osób za jednym podejściem. Po co prezesowi PKA do pomocy przy "obsłudze" tak licznej ekipy, potrzebnych było kilku doświadczonych zawodników? Przecież w myśl głównej zasady wypraw partnerskich powinien napierać tylko z partnerami sensu sticte.
Ja to rozumiem tak: każdy z partnerów idąc z osobą (osobami) o podobnych umiejętnościach jest w stanie sprawnie i bezpiecznie działać na wybranej drodze. Ale jak idziesz z kimś słabszym od siebie, to automatycznie bierzesz za niego odpowiedzialność. Wszędzie - w skałach, w górach. I jak przegniesz z oceną jego umiejętności i narazisz go na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, to jest tylko Twoja wina. A jeżeli to tego weźmiesz za to kasę to jesteś mega wujem. I tyle!