To tez srednio wyglada. W przeciwienstwie do Extreka przynajmniej pisza cos o bezpieczenstwie:
'Przede wszystkim bezpieczeństwo. Unikamy zależności wynikającej z relacji "przewodnik-uczestnik" pozostawiając duży margines dla Waszej indywidualnej działalności, jednak z całą mocą staramy się zapewnić maksymalne bezpieczeństwo. Na miejscu prowadzimy podstawowe szkolenia z zakresu zachowania się w górach, posługiwania sprzętem alpinistycznym i autoratownictwa. Przy tym nasze zespoły to najwyżej cztery osoby. Wasze bezpieczeństwo, to również bezpieczeństwo nasze - wspinamy się związani jedną liną.'
Pojawia mi sie jednak kilka watpliwosci. Nie ma wciaz informacji o potencjalnych zagrozeniach. Nie ma informacji o wymaganiach, jakie powinien spelnic uczestnik wyprawy. Nie ma zadnej informacji o sprawdzaniu umiejetnosci zainteresowanych wyprawa. Zamiast tego jest zapewnienie, ze z nimi wyjazd jest bezpieczny. Mysle, ze podstawowe szkolenie z zakresu zachowywania sie w gorach, poslugiwania sprzetem i autoratownictwa jest dobre jak na kurs turystyki zimowej w Tatrach, a nie u podnozy Matterhornu.
Dodatkowo przy tego rodzaju wyprawie organizator nie ponosi odpowiedzialnosci za bezpieczenstwo. Pisza jednak o tym, ze bezpieczenstwo uczestnikow to takze bezpieczenstwo jego i ze zwiazuja sie jedna lina. Pytanie tylko, jaki ma sens zwiazanie sie z lina z trzema pozostalymi osobami, z ktorych dwie pod Matterhornem uczyly sie poslugiwania czekanem, poruszania w rakach, a uprzaz zakladaly przez pol godziny. Pytanie tez takie jaki ma sens zwiazywanie sie z lina z kims, kto za bezpieczenstwo formalnie nie jest odpowiedzialny.
Mamy wiec znow ladna reklame i mam wrazenie, ze zapewnienia bezpieczenstwa mocno na wyrost w stosunku do rzeczywistosci.
--
ml