Wspinających się w Tatrach jest w porywach wszystkiego kilkaset osób.
Dziennie do Morskiego Oka drogę z Włosienicy przemierza kilka tysięcy osób.
Proporcjonalnie ilość śmieci pozostawiane przez tych pierwszych oraz tych drugich nie jest taka sama ale zbliżona (z powodzeniem można powiedzieć że to ten sam rząd wielkości ).To fakt.
Przez ścianę przejdzie 90 zespołów i wszystko będzie tak jak w dziewiczej ścianie. Ale przejdzie tych 10 i narobi meresu jak stado bydła ( idąc ceprostradą do skrętu do Dolinki Za Mnichem nie spotkałem żadnych śmieci, ale w ten sam dzień znosiłem z Pleców Mnichowych kilka puszek po piwie ). W Tatrach każdy zostawiony przez wspinacza śmieć jest poważnym dowodem przeciw naszej obecności w tych górach.
Nie poruszam w ogóle problemu zaśmiecania skał. Jak wygląda Góra Zborów lub Kołoczek ? Proszę się przespacerować lasem poniżej skał. Widziałeś jak ładnie jest za Kajakiem i Okrętem na Zborowie ? Tu każda osoba która przyjeżdża, wspina się, nawet jeżeli robi na wędke rzęchowatą trójke jest wspinaczem.
Podobnie jest w Tatrach. Nie ważne czy jest to klasyczna na Mnichu, filar Kazalnicy czy grań Liptowskich Murów.
Filanc bierze pod uwagę prosty fakt : jest syf, śmieci, dziecinada - sprawdzamy, legitymujemy, ograniczamy dostęp, zamykamy ścianę.
Fakty są więc takie: tak jak długo będziemy zostawiać po sobie puszki po piwie,niedopałki z papierosów na każdym stanowisku czy puszki po konserwach w kolebach, tak długo będą postrzegać nas jako tych, którym na tatrzańskiej przyrodzie raczej nie zależy. Jeden za wszystkich wszyscy za jednego.
Tezy udowadniać nie trzeba.
To normalne że pewne części parku to tereny wybitnie wartościowe przyrodniczo.
Jest wiec oczywiste ze się stara ograniczać do nich dostęp.
Nie można twierdzić ze pewne zielsko, które rośnie sobie np. w Raptawickim Murze czy w Wyżniej Świstówce lub gniazdo rzadkiego ptaka np. na Twardych Spadach jest nie warte stanowienia tam rezerwatu ścisłego i ograniczania dostępu.
Można sobie wyobrazić jak wyglądała by Dolinka Litworowa, Wielka Turnia czy Żabi Nizin w sytuacji w jakiej jest obecnie Zamarła lub Mnich.
Nie jestem za zamykaniem ścian ale za ograniczaniem dostępu .
W Tatrach wspinaczy będzie przybywać.
Zimowi wspinacze na Giewoncie, Wielkiej Turni lub Kazalnicą Mietusiej nie są zagrożeniem dla tatrzańskiej przyrody. Zimą te ściany jak najbardziej powinny być udostępnione. Inna sytuacja jest na Raptawickim Murze, Siwiańskich Turniach
czy Stołach. Dlaczego nie. Ściany te i skałki powinny być otwarte w okresie letnim z limitem ilościowej działalności wspinaczkowej.
Tatry są maleństwem. TPN-owskie przepisy są naprawdę liberalne.
Zapewne wiesz jak wygląda sytuacja w parkach narodowych np. Francji, USA itp...?
Zamykamy i koniec. Nie ma wspinania.
I nie może argumentem tu być to, ze oni mają dużo gór, skał itp.a my nie i w związku z tym musimy wspinać się wszędzie, gdzie tylko się da.
Rzeczywiście dyrektor parku powinien dojść do porozumienia z samorządami.
I zrobił to. Problem pojawia się dopiero w miejscu, którym trzeba jasno określić co to jest porozumienie z gminami ?
Nie jestem znawca prawa. Ale ono chyba nie działa wstecz.
Dlaczego chce się oderwać od obszaru TPN-u trochę terenu, wyciągów itp..?
Dutki, Panie, Dutki....I to jak najwięcej do własnej kieśni...
Może zmienimy jeszcze więcej i rozparcelujemy Park wystawiając na przetarg kilka fajnych działek ? Ja sieknął bym pore kubikow smreka, tyk z Roztoki. A cymuz to ni ?
"Być albo nie być" dyrektorem TPN to problem bardziej złożony, przyjacielu, niż ci się wydaje. I nie może tak być w tym państwie że dupek na stanowisku ministra wypowiada się w sprawie tak ważnej, mając gdzieś zdanie specjalistów.
Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś w Tatrach Zachodnich !!!