Drogi Grzegorzu,
Nie miałem intencji podważać przydatności topo. Sam z nich korzystałem, z dystansu oceniając przybliżony przebieg drogi w ścianie i jej start u podstawy. Natomiast pod/w ścianie zawsze korzystałem ze schematu. Tak mnie uczono, i nie ma sensu omawiać zasadności takiego podejścia, podobnie nie będę tłumaczył dlaczego nie jeżdżę po centrum Warszawy patrząc w atlas samochodowy Europy w skali 1:2 mln.Chodziło mi tylko o to, aby ktoś zaczynający się wspinać, po przeczytaniu tego wątku nie odniósł wrażenia, że może wydrukować np topo Łomnicy z tatry.nfo.sk i napierać (mimo, iż nie jest to przykład skomplikowanej topograficznie ściany). Jeśli chodzi o omawiany schemat - drogę robiłem jakieś 4-5 lat temu. Przyznam, że nie pamiętam jak rozwiązaliśmy teren do stanowiska 2 na schemacie, pewno ze względu na fakt, iż jest to najbrzydsza część drogi. Sam natomiast wspomniałeś, że droga jest "prosta jak drut" i nie było tam walki o życie. Natomiast od krawędzi płyt moim zdaniem schemat dobrze oddawał przebieg drogi - na próżno by mi było szukać 3 rys w płytach na topo. Do krawędzi trafiliśmy widocznie prawidłowo mimo takiego schematu, gdyż długie odcinki bez możliwości asekuracji na pewno bym zapamiętał. Bo chyba sam błąd w wycenie wyciągu nie jest tak "dyskwalifikującym" czynnikiem - musielibyśmy spalić wiele schematów dróg, choćby na Słowacji, poza tym góra drogi to V+ i VI na schemacie. Nie neguję, że akurat dół tej drogi lepiej jest robić z topo, schemat oceniłem z punktu widzenia człowieka, którego w żadne problemy nie wpakował. Być może na swoje szczęście, źle go zinterpretowaliśmy. W ostatnim zdaniu raczej odniosłem się do ogólnego wniosku, który -być może mylnie, odczytuję z Twoich wypowiedzi - że schematy/opisy są uzupełniające w stosunku do topo. Moim zdaniem, co do zasady - jest odwrotnie, przy całej użyteczności topo.
Pozdrawiam,
Przemek