Andrzeju
System szkolenia w UK jest przejrzysty ponieważ nie został sformalizowany przez prawo.
Ustawa o kulturze fizycznej została napisana pod dyktando środowisk AWF.
Zauważ, że dotyczy to każdego związku sportowego w Polsce.
Żaden nie może szkolić samodzielnie swoich kadr, jeśli już to zamierza to musi
się zwrócić do Ministra Sportu o opinię, a ten odsyła projekty do wiodących w danej dyscyplinie
uczelni AWF. To raz.
Dwa polskie prawo nie uwzględnia specyfiki poszczególnych dyscyplin.
Dla mnie naturalna jest ciągłość szkolenia zarówno kursantów jak i instruktorów
od skał poprzez góry a kończąc na zimie.
Dla ustawodawcy nie. Ponieważ zgodnie z ustawą wspinaczka wysokogórska to
osobna dyscyplina i można ją uprawiać oraz szkolić instruktorów w oderwaniu
od podbudowy w skałkach. Osobiście nie chciałbym szkolić w górach kursanta,
który nie potrafi założyć kości, zawiązać wyblinki, czy zamotać stanowisko.
Tak samo absurdalne jest szkolenie instruktora wspinaczki wysokogórskiej, który
nie ma doświadczenia szkoleniowego nabytego w skałkach. A ustawodawca
do tego nas zmusza, bo muszą być "jednolite zasady dla wszystkich dyscyplin"
Podsumowując. System, który nie uwzględnia specyfiki poszczególnych dyscyplin,
a mierzy wszystko jednym łokciem jest według mnie bardziej sformalizowany.
Ale szanuje Twoje prawo do odmiennej opinii.
To co funkcjonuje w UK, funkcjonowało jeszcze niedawno w Polsce, trzystopniowy
system nauczania kursanta i instruktora. SPÓJNY i PRZEJRZYSTY.
Jak myślisz skąd się ten system wziął? I dlaczego było logiczne? Kto stracił, a kto
zyskał na zmianach, które trudno nazwać logicznymi?
O tych klientach to już przestań, bo nie przekonasz mnie, że kursant potrafi właściwie
ocenić metodykę, czy dydaktykę (mówię o statystyce, a nie o wyjątkach).
Może skontrolować zgodność szkolenia z programem - zajrzyj na stronę PZA - dział szkolenie
ale w większości przypadków nie będzie miał świadomości, czy instruktor go nadmiernie
nie naraża i nie naraża siebie. Jedno jest pewne, że rynek i czas spowodował, iż nie ma już
legendarnych instruktorów, którzy dziś po każdym sezonie mieliby po kilkadziesiąt spraw
o naruszenie dóbr osobistych. Na pewno pamiętasz tamte czasy.
Pozdrawiam
Bodziu