Czekaj, nie osądzajmy tego tak jednoznacznie. W sumie, jeśli koleś byl wyjątkowo powolny, to może da sie to tak wytłumaczyć, że chcieli po prostu ratować wlasne dupy? Może mu odradzali żeby szedl razem z nimi? Może - widząc jak sobie slabo radzi i ich opóźnia - radzili mu - powiedzmy nad zmarzlym stawem - żeby zawrócil? Przewodnikami nie byli, pieniędzy na "opiekę" nie brali. Nie bronię, bo nie osądzilam czy źle postąpili czy dobrze, ale wróżę, że na drodze prawnej niczego nie da się dociec.
Kurcze, to teraz jak gdzieś będe iść, to się bedziemy z kumplem chować za krzaki, żeby.. o.. tamten samotny turysta nas nie zobaczyl i broń boże sie z nami nie zakolegował;) bo staniemy się za niego odpowiedzialni prawnie;) - to oczywiscie żart - taki przyklad do czego może doprowadzić nadinterpretowanie obowiązków wobec towarzysza
bodziu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jacek Kierzkowski Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Część z tej ekipy zostawiła kumpla i se
> poszli...
> > Całą noc TOPR sprowadzał typa na dół.
> Chłopina
> > zmarzł okrutnie ale żyje i odmówił pomocy
> > lekarskiej - było mu ponoć wstyd.
>
> W sprawie zostało wszczęte postępowanie, to chyba
> precedens w Polsce.
> Może się mylę. Według mojej wiedzy ierwszy raz
> zasady etyczne obowiązujące
> w górach poparte zostały paragrafem. Ciekawe co z
> tego wyniknie?
>