> napisalibyście coś z własnych doświadczeń.
moje doświadczenia z różnych kawałków orlej perci to przede wszystkim spadające kamienie zrzucane najczęściej przez głąbów próbujących omijać różnego rodzaju drabinki z lewej strony...
> Starosta, burak co tylko wyraz "ogniwach
> łańcuchów" napisał poprawnie. To chyba nie tędy
> droga, żeby pokazywać poziom dziecka nieprawdaż ?
moim zdaniem asekuracja z prońcia w łańcuchu może okazać się bardzo przydatna dla braci turystycznej! skąd kurwa wiesz jak się zachowasz w ekstremalnej sytuacji śnieżyc i burz piaszczystych na orlej perci???
> ps. a ja myślałem, że ktoś napisze swoją relację z
> wyprawy w dolomity.
stary ja to w dolomitach też łańcuchów nie używałem tylko z boku hakowo łoiłem! więc twoje ominięcie drabinki nad kozią przełęczą to pryszcz! aha i nie polecam w dolomitach po prawej tylko po lewej mijać stalowe liny (w przeciwieństwie do tego co jak twierdzisz dzieje się na wspomnianej drabince)!
dobry sposób jest taki żeby łoić hakowo ale dla bezpieczeństwa w takiej odległości że jak coś to doskoczysz do łańcucha!
z turystycznym pozdrowieniem
aidi