75 procentowa śmiertelność poborowych wydaje mi się przesadzona. Ale niech będzie. Daje to 9 tysięcy.
Popowstaniowe straty w "substancji biologicznej" narodu:
- ok. 30 tysięcy zabitych;
- ok. 40 tysięcy zesłanych;
- ok. 10 tysięcy emigrantów.
Do tego dodać należy złamanych ekonomicznie przez konfiskaty - w rezultacie np. część szlachty "schłopiała", została miejską biedotą, a może nawet postradała życie.
Po powstaniu car się nie przestraszył i nie przestał wcielać Polaków do armii. Prawo o poborze rekrutów w imperium zmieniło się w 1874 roku.
Nie mam zamiaru dyskutować o tzw. faktach. Istotą jest to, żeby każdemu wydarzeniu towarzyszyła refleksja historyczna, choćby z najbardziej brutalnymi wnioskami.
Nie można mówić, że "bez powstania styczniowego nie byłoby nas", bo powstania styczniowego nie byłoby bez rozbiorów i np. dochodzimy do absurdalnego stwierdzenia, że rozbiory były korzystne, bo bez nich nie bylibyśmy takimi Polakami, jakimi jesteśmy.
Bezrefleksyjne czczenie klęsk powoduje, że jedni szydzą z patriotyzmu i całych dziejów Polski, uważając je za produkt nieudaczników-katoli z których śmieje się cały świat (bo kto w końcu chciałby ciągle przegrywać?), inni natomiast idealizując przeszłość okopują się na pozycjach "wara od świętych dziejów Polski!". I od tych "świętych mitów" często miesza im się w głowach. Dobrze to ilustruje poniższa debilna grafika:
[
www.narodowiec.com.pl]
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-01-23 12:21 przez martahr.