ja tam mogę tylko życzyć wytrwałości. mnie Bogu dzięki nigdy się nic równie radosnego nie przytrafiło (odpukać!), ale kolega... scigał się w juniorach, jechał w ucieczce 40-tką, a z naprzeciwka - jechała łada dwa razy szybciej. pan policjant zapomniał zamknąć ruch. Śwy miał: dwie operacje oka, arytmię serca, wielokrotne złamania kończyn, kilka elementów roweru zintegrowało się na czas jakiś z jego ciałem... po roku znowu jeździł. amatorsko co prawda, ale jeździł bo bardzo chciał. a teraz przymierza się do wspinu.
ta historia jest niby od czapy, ale ma wbrew pozorom głęboki sens. taki sam, jak post Gunia. wiara góry przenosi.