laura palmer Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> w razie wypadku nikt nie pyta czy jestes
> ubezpieczony i gdzie, tylko spisuje twoje dane i
> sle na nie fakture. To jest normalne. Oni sa
> ratownikami, gdyby musieli wyciagac sami kase od
> ubezpieczen, to by musieli byc prawnikami, nie ich
> wina, ze ktos jest ubezpieczony w niewyplacalnej
> firmie.
Z tego co słyszałem, Słowacy pytają, i choć by powyższy wątek wskazuje na to, że jak trzeba wysłać fakturę za śmigłowiec, to dobrze wiedzą do kogo. Po za tym, jak wyobrażasz sobie, dochodzenie swoich roszczeń w przypadku, gdy ubezpieczyciel nie zgadza się z kosztami akcji ratowniczej i oczekuje wyjaśnień ? Też ma się to odbywać poprzez ubezpieczonego ?
Oczywiście HZS to nie prawnicy, choć z pewnością prawników zatrudniają, bo przecież muszą dochodzić swoich roszczeń, jak nie z ubezpieczycielami, to z ubezpieczonymi. Po za tym instytucja z instytucją dogada się szybciej, niż osoba prywatna.
Moim zdaniem, zwlekanie z wypłatą ubezpieczenia i wszystkie, wyżej opisane dziwne sytuacje, są po części wynikiem przyjętej przez HZS metody, wysyłania faktur ubezpieczonemu, ponieważ naturalnie wydłuża to czas i obieg dokumentów, zaciemniając i komplikując całą sprawę, tym samym dając ubezpieczycielowi czas i możliwość odwlekania wypłaty ubezpieczenia.