dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> mozesz określic ten procent?
Nie mogę. Statystyk nie robiłem.
> no i skąd to wiesz?
Byłem kilka razy, no i też trochę gadałem ze znajomymi
Holendrami. Po jakimś czasie palenia trawy przestaje ona
być szczególnie atrakcyjna - człek się przyzwyczaja.
Może dlatego.
> wg mnie Holendrzy jarają na
> potęgę...spędziłem tam blisko dwa lata -
> miałem czas popatrzeć;
A kiedy byłeś? Bo mi się zdaje, że im ta moda zwyczajnie
przechodzi. Za każdym razem jak u nich jestem to widzę,
że jakby coraz mniej jest cofee-shopów i smart-shopów,
za to coraz większe oblężenie w lokalach serwujących
jedynie alkohol. No i ten skład osobowy ferajny jarającej -
kiedyś głównie Holendrzy, teraz już większość Niemców.
> no właśnie - a gdzie siedzą i jarają
> Holendrzy? nie ma ich w kofiszopie za duzo to
> znaczy że nie jarają?
Hehe, no tu mnie zagiąłeś. Może faktycznie nie
lubią chodzić do coffeeshopów, i wolą jarać w domu.
Ale, póki co, na "dyskoteki" i do pubów chodzą tłumnie.
Więc skoro poza domem piją, to czemu palić mieliby
tylko w domu?
P.S. Może to zależy od miasta - na ten przykład,
nigdy nie byłem w Amsterdamie, a wyobrażam sobie,
że stolica może rządzić się swoimi prawami...
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.