Ja stosuje taką zasadę: prowadzenie ma zawsze pierwszeństwo przed wędką.
Dlatego jeśli ktoś chce prowadzić drogę którą ja wędkuje, odciągam line na bok lub ją zdejmuje w zależności jak życzy sobie prowadzący. Sam zresztą proponuje takie rozwiązanie licząc że później założy mi wędkę. Jeszcze mi się nie zdażyło bym się nie dogadał. Tą zasadę ztosuje równiż w drugą stronę i wtedy nie zawsze działa. Ale to nic. Z tymi z którymi się wspinam działa.
Co do wędkowania to robie tak gdy za diabła nie mogę wymyśleć patentu lub jeśli miejsce rozwala mnie fizycznie lub psychicznie . Nigdy nie staram się zacykać drogi na wędkę. Wszystkie trudne drogi jakie prowadziłem, zrobiłem, w ciągu dopiero z dołem. Wynika to z prostego faktu że trudną drogę łatwiej zrobić z dołem niż na wędkę.
Wędkujący do bólu zawodnik poświęci prawie drugie tyle czasu na próby z dołem, bo żeby pokonać drogę oprócz patentów i mocy musi zrobić psychę.