Birbag, trochę przesadzasz...
Zgadzam się z Tobą w dużej części. NAJWAŻNIEJSZE jest to, żeby skale nie stała się krzywda podczas naszego przejścia.
Właśnie dlatego już dość dawno temu środowisko uzgodniło, że nie bijemy haków w skałkach (nieistotne, czy podczas przejścia hakowego, czy klasycznego...) bo to skałę niszczy. To jest jasne, tak jak jasne jest to, że skała ulega zniszczeniu podczas drytoolingu. Od pewnego czasu nie wspinamy się również z dziabkami w Naszych skałkach.
NIGDY natomiast nie było mowy o tym, że nie można w skałach haczyć w stylu clean!!! (dla niewtajemniczonych - bez użycia młotka) Taki zapis dotyczy tylko Hejszowiny i to tylko na drogach istniejących, bo tam wg kodeksu piaskowcowego nie wolno łoić nawet AF (po drogach istniejacych). W pozostałych rejonach, wg mojej skromnej wiedzy, styl clean nie jest zakazany, a to z tego prostego powodu, że haczenie w stylu clean skał niepiaskowcowych nie niszczy, a jeśli to w stopniu nieistotnym - moim zdaniem nie większym niż wspin kalsyczny, a już na pewno wspinaczka dds zakończona lotem. Amen
Ja nie zachęcam nikogo do zwieszania się w skyhookach, czy innym sprzęcie na mega klasykach, gdzie kluczowe chwyty, to delikatne krawądki... To na jakiej drodze będziemy to robić, należy (może niestety) pozostawić każdemu z osobna. Rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek.
Żeby nie było, że bronię swojego - w zasadzie nie haczę w stylu clean w skałach...
Niech każdy rozumie i realizuje wspinanie na swój sposób, o ile jego styl nie wyrządza nikomu (także skale) szkody. A jeśli twierdzisz, że wspinanie po drogach ubezpieczonych jest najmniej dla skały niszczące, to ja Cię zapytam - co sadzisz o tysiącah spitów i ringów szpecących nasze sciany? Co najgorsze także na drogach, które nadają się do wspinaczki na własnej...
Pozdrawiam
Micaj