Mazeno,
polecam film "Fabryka Zla". Przedstawiona jest tam historia mlodego chlopaka, boksera, bardzo utalentowanego ktorego zauwaza opiekun sportowy jednej z elitarnych szkol SS. Byla perspektywa rozwoju, pracy z najlepszymi, mozliwosc osiagniecia w zyciu Czegos, nikt natomiast nie wspominal jaki jest prawdziwy cel tworzenia takich szkol.
Mlody ambitny czlowiek, z marzeniami zrobi wszystko by te marzenia osiagnac. Wiec gdy przychodzi ktos kto powie
"Sluchaj, ja moge ci pomoc" to taki mlody czlowiek nawet sie nie zastanawia jak bedzie musial za to zaplacic.
Za PRL-u jedyna (praktycznie) mozliwoscia osiagniecia czegos co wymagalo jakiejs ingerencji panstwa, bylo przynalezenie do PZPR, czy byles sportowcem, aktorem, majstrem czy kierownikiem.
W nazistowskich niemczech to byla przynaleznosc do partii i struktur. Nic nie moglo sie dziac bez pozwolenia Hitlera, wyprawy na Nanga Pabrat byly "honorem niemiec" podobnie jak zdobycie Eigeru.
Zdaje sie ze Harrer nie bral udzialu w "dzialaniach wojennych" a zdjecie jego z Adolfem bardzo przypomina kadry z teledysku Kazika "Wszyscy artysci to prostytutki" gdzie czolowka aktorow polskich pozdrawia bodajze Gierka.
Czlowieka nalezy oceniac po czynach a nie otoczeniu/sytuacji/czasie w ktorych musieli funkcjonowac.
Podejzewam ze okolo 80% dzisiejszych niemieckich 70ciolatkow to to chlopcy z hitlerjugend tudziez innych struktur.
Czy to o czyms swiadczy?
Za komuny tez "wszyscy" chodzili na pochody pierwszomajowe, czy oni tez sa winni zbrodniom komunizmu?
Co innego gdy czlonkowstwo w jakiejs organizacji jest srodkiem do osiagniecia celu, a co innego gdy jest celem samym w sobie. Zwlaszcza gdy nie zna sie prawdziwych zamiarow i celow tejze.
Oczywiscie czlowieka nie znam, i byc moze byl po prostu zimnym skurwysynem, ale po lekturze "Bialego Pajaka" i paru artykulow o nim - watpie.