Re: Heinrich Harrer nie zyje. [']

Zaraz zaraz! Czuję swąd michnikowszczyzny, a więc moralności Kalego!!! Więc jak to jest, Heinrich był OK., choć splugawił swój życiorys w sposób straszliwy, przystępując do organizacji explicite opowiadającej się za rozwiązaniami "radykalnymi" i jemu to można wybaczyć, bo był na dworze dalajlamy itd., a Stegano za jednego (przyznaję) niestosownego posta w wątku o Śmigle ma być skreślony?
Co w tym jest do chuja dziwnego, że chłopak nie uznaje "autorytetu" Harrera??? Dalibóg, były lepsze autorytety. Problem polega na tym, że niektóre osoby nie czują, że robiąc pewne A, nie powinny potem w pewnych kwestiach mówić B. Przykładem takiej osoby jest pani Szymborska.
Nie chcę przez to powiedzieć, że Harrer był zerem, bo go przecież nie znałem. Ale rozumiem, że ktoś może być zniesmaczony jak Stegano, kiedy opłakuje się kogoś, kto jawnie popierał ludzi, którzy zniszczyli później kwiat polskiego narodu.