Chciałem przedstawić prosty argument, który powinien dać do myślenia zwolennikom uśmiercania bezbronnych.
Otóż, co jest bezsporne, nie wiadomo, kiedy zaczyna się człowiek, tj. kiedy można mówić o istocie ludzkiej. Ponownie podkreślam: nie ma tu żadnego dogmatyzmu. Być może przy począciu, być może przy narodzeniu. Jest to jednak "być może".
Zwolennicy aborcji (aborcji na życzenie, z tzw. przyczyn społecznych) argumentują, że kobieta ma prawo dysponować swoim ciałem. Fakt, że BYĆ MOŻE w jej ciele jest ciało innego człowieka, lewacy zamiatają wstydliwie pod dywan.
Zauważmy, że nie mówimy o sytuacji, w której trzeba z jakiś powodów wybrać jedno życie. Na jednej szali stawiamy życie, na drugiej mało komfortowe 9 miesięcy życia kobiety. Lewacy wolą w imię wolności dać prawo do podjęcia decyzji o uśmierceniu czegoś, co BYĆ MOŻE jest człowiekiem. Motywem przewodnim tej argumentacji jest WOLNOŚĆ, co już zostało powiedziane.
Otoż chciałbym dać lewakom do przemyślenia pewien problem. Wyobraźmy sobie bliźniaki syjamskie. Dwie osoby w jednym ciele. Załóżmy, że lekarze mówią, iż próba rozłączenia zakończy się pewnikiem śmiercią jednej osoby. Nie ma natomiast w bliskiej przyszłości powodów, by sądzić, że życie bliźniąt jest zagrożone.
Jedno z bliźniąt mówi, że jego wolność jest ograniczona. Nie chce dzielić ciała z drugą osobą. Przyjmując za lewakami za naczelny aksjomat "wolność", należałoby uczynić zadość życzeniu nikczemnego bliźniaka.
Oczywiście lewak będzie argumentował, że tutaj wiemy, iż mamy do czynienia z dwoma ludźmi. Jednak pamiętać należy, że choć w pierwszym przypadku pozostajemy w sferze domniemywań, to sytuacja ta, tj. ciąża, jest stanem naturalnym. Stanem, który kobieta zawdzięcza sobie (nie mówimy o gwałtach), który nie jest stanem nieodwracalnym. Tutaj mamy do czynienia z patologią (rozumianą potocznie).
Brat bliźniaka nikczemnika mógłby oponować, jednak podobnie oponuje płód, broniąc się (dosłownie) przed narzędziami ginekologa-mordercy. W prawie funkcjonuje zasada domniemania niewinności. Wydaje się zasadnym, by wobec braku dowodów na rzecz "człowieczeństwa", i tutaj istniał analogon tej zasady. Domniemujemy, że płód jest człowiekiem.
Przykład z bliźniakami nie jest konkluzywny. Ma jednak wskazać, że problem decyzji o zabraniu życia jest bardziej skomplikowany, niż się Jarugom i innym Nowackim wydaje i że przyjmując za aksjomat WOLNOŚĆ, a nie ŻYCIE, dochodzi się do paranoi. Sytuacja z bliźniakami nie daje prawu możliwości salomonowego roztrzygnięcia. Decyzję należy pozostawić bliźniakom. Jako istoty świadome, za wzajemną zgodą, mogą dojść do jakiejś decyzji. Możemy wysłuchać argumentów obu stron. Jednak nie sąd w podjęciu tej decyzji pomoże. Płód nie umie mówić. I podobnie tutaj, sąd nie zamieni się w Salomona. Decyzja jest oczywista.