kali napisał(a):
> Po pierwsze do Blondasa - ja widziałem dużo wiszących ekspresów
> na stałe.
Ja także ale nadal twierdzę że jest to tylko ułamek wszystkich sportowych dróg.
Ile takich dróg przeszedłeś np. ostatnio i jaki stanowiły % Twoich wszystkich dróg?
Na prawdę uważasz że powoływanie się na to że na weście są stałe ekspresy jest uczciwe?
> I czy to będzie OS???
Tak, pisałem o tym wyżej. Jeśli ekspresy są na stałe to idziesz i robisz drogę OS. Nie da się czyściej. Wpinanie swoich byłoby głupotą (sztucznym utrudnieniem).
> Werdług mnie tak - nic nie
> widziałem, nie odciążałem się (bo mi kumpel wpiął ekspresy),
> szedłem w najczystszym mozliwym na danej drodze (bez głupot
> wpinania ekspres w expres) stylu.
I tylko takie "OSy" kwestionuję.
Takie gdzie na drodze nie ma stałych ekspresów a ktoś sieknął drogę na zastanych (kolega mu powiesił, nie zdjął, ...).
To już nie jest OS (najczystrzy styl) bo można było lepiej, czyściej.
> To Hirayama nie zrobił oesem najtrudniejszej rysy ameryki??
Ja się skłaniam do takiego pojmowania OSa że zejście na glebę kończy próbę :( Inaczej dochodzi do takich jaj jak z Hirajamą.
> Zresztą w jego wypadku to było przegięcie - poszedł sobie
> gościu na obiad!!
Widzisz, sam sobie odpowiadasz ;)
> To już k.. przesada z tą glebą, co nie moge zejść na ziemię po
> wykonaniu pierwszych przechwytów - np. bo wszedłem w złą
> kombinację?? Bez żartów
Coż za brak konsekwencji ;)
To na glebę mogę zejść ale zjeść obiad to już przegięcie? :)
A napić się mogę? zjeść batona? :D
Tylko jasne zasady, szczególnie przy topowych prowadzeniach, którymi chwalimy się w magazynach.
Pozdrawiam, Blondas