Apachu nie zapominaj, że mowa o prowincji cywilizowanego świata. Poza kwestiami światopoglądowymi, bizesowymi to również polityka. Nie taka o której czytam w UK. Bart dobrze zauważył, że niespełna 20% lasów jest prywatnych, pozostała część należy do Skarbu Państwa i w lwiej części znajduje się w zarządzie Lasów Państwowych. Obszarów leśnych z roku na rok przybywa. W Anglii i Walii w wolnym dostępnie jest zaledwie 11% obszaru. Szkocja z tego co wiem nie cierpi na ten problem. To są nieporównywalne wartości, tak samo jak nieporównywalny jest historyczny rodowód praw własności (Acts of Enclosure). Nie musimy powoływać się na Rzymskie szlaki i
historic rights of way sprzed 1949r. Problem, jeśli w ogóle istnieje to dotyczy głównie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Kraków posiada ~800 tys. mieszkańców, Śląsk wraz z Zagłębiem zamieszkuje prawie 10% obywateli tego kraju – aglomeracja w pierwszej dziesiątce największych w Europie. Wobec czego presja na tereny rolnicze (choć dla mnie rekreacyjne) w najbliższej okolicy jest olbrzymia i raczej nie osłabnie. Ten problem w pozostałych częściach kraju jest marginalny i raczej dotyczy dostępu do skał na terenach publicznych. To wszystko sprawia, że to lokalny problem. Nie wykluczam, że ktoś pozwolił sobie wmówić, że
nasze skały przestają być nasze. W kontrze stawiam pytanie, kiedy to były nasze? Irracjonalna inicjatywa istnieje od ponad 15 lat i jak domniemywam zdążyła już zawrzeć porozumienia ze wszystkimi jurajskimi właścicielami ziemskimi. Już nawet nie wspominam o krajowej federacji, która winna zajmować się wypełnianiem obowiązków wynikających z ustawy o sporcie, a zajmuje się wszystkim innym niż powierzone obowiązki. Z zapałem godnym lepszej sprawy reguluje zderegulowane otoczenie ku chwale jednej grupy zawodowej. Anachronizm, który posiada nawet swoich obrońców. Mam tylko cichą nadzieję Apachu, że nie z Twojej kieszeni, bo żal się temu przyglądać. Problem dostępu do skał podobnie jak UK to nie tylko problem dla wspinaczy, dotyczy on również rowerzystów, turystów, ornitologów, biegaczy oraz wielu, wielu innych i również wymaga zaangażowania się pozostałych środowisk. Nie jesteśmy w czarnej „D” jak Brytyjczycy wobec rolników, myśliwych, właścicieli ziemskich, a jednocześnie bardzo istotnych i wpływowych wyborców. Na łamach Trybuny Ludu przeczytasz wiele, głównie propagandę grup interesu – uwzględnij stosowną poprawkę.
Bądź pozdrowiony Kolego.