Ciekawy problem. Z uwagi na globalne ocieplenie czas na poważnie zastanowić się nad tymi kategoriami.
Jedną z sensowniejszych propozycji jest rezygnacja z kategorii kalendarzowej zimy, a operowanie kryterium zimowych warunków. Kto miałby to jednak oceniać? Chcąc uniknąć arbitralności, musiałoby to być jakieś uznane ciało, które monitoruje pogodę i ocenia.
W Polsce np. PZA na podstawie danych z TOPR.