Majkel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak się akurat okazuje, że niesławny 'tajemniczy
> grzybiarz' istnieje, a przejście Darka miało
> miejsce. Teorie grzybiarskie wywodzą się z pewnego
> kanonu naszej lokalnej przestrzeni wspinaczkowej.
> Coś jest przeje... wiele osób sobie na tym
> połamało paluszki, więc nie da się tego zrobić.
>
Wiesz, ja też wspinam się dostatecznie długo żeby pamiętać wymienione przez ciebie historie. I historie o ponoć spotkanym bodajże w Podlesicach facecie (10? lat później), który to niby opowiadał że jest grzybiarzem. Dobrze, że nie Napoleonem. Jakoś bardziej przemawiały do mnie inne relacje odnośnie tamtego dnia.Jakoś tak wychodzi w życiu, że ludzie podskórnie wyczuwają, że coś śmierdzi. Said Belhaj też miał tajemniczego asekuranta, koło Richa S smrodek też się nabudowywał dłuższy czas. To że ktoś jest choćby silniejszy niż droga nic nie znaczy i dowodów na to było wiele.
"If it walks like a duck, swims like a duck, quacks like a duck, then it probably is a duck".
Pamiętam też reakcje na drogi R. Moucki. Więc nie opowiadaj bajek. Były to czasy tzw. darcia łacha i szydery, a nie fejsbukowego lizodupstwa jak teraz. Żadnej strasznej nagonki nie pamiętam. Był spoza krakowskiego środowiska, trochę na uboczu więc pewnie był bardziej narażony na takie akcje.
A i krytyka dotyczyła raczej tego, że RM nie potrafił potwierdzić klasy w innych rejonach, "nic" nie zrobił na łeście, który był jakimś wyznacznikiem. Drogi obroniły się jeśli chodzi o trudność, swoje miejsce w historii polskiego wspinania ma, więc nie twórz mitu pokrzywdzonego przez zawistników herosa.
>. Niestety tak nie jest, ponieważ trudność AD
> buduje górny 'ciąg'. Skąd to wiem? Asekurowałem
> jednego z naszych mocarzy na Actionie. Skok
Pomyślałeś, że może być i jedno i drugie? Albo, że jednemu pasuje ciąg a drugiemu bańka z fakera. Jakie to ma znaczenie w takiej dyskusji, nie wiem.
> Smutne to jest, że ludzie zamiast doceniać talent
> i wysiłek innych często próbują znaleźć w tym
> łyżkę dziegciu.
> Nasuwa mi się dowcip o kwintesencji polskości:
> Przychodzi Diabeł do Kowalskiego i pyta:
Pierdu, pierdu, narracja o zawistnych Polakach pojawia się zawsze gdy rozsądnie myślący ludzie kwestionują owczy pęd miłośników czegokolwiek.
Na koniec przypomnę oczywistość, że niemożliwym jest udowodnić komuś że czegoś nie zrobił.
Kto wie, może kiedyś sądy rozstrzygną autorstwo tego kawałka przewieszonego na dole pionu.
