"Owszem Michał dużo osiągnąłeś "bez trenowania" ale masz skały pod nosem to zmienia TOTALNIE postać rzeczy. "
Otoz to! Dostęp do skal jest o wiele ważniejszy od treningu a samo wspinanie w skale najlepszym treningiem. Mieszkam w miejscu gdzie dostęp do skał jest mocno ograniczony za to mamy dostęp do najlepszych ścianek .Obserwuje i wspinam się często z ziomkami którzy trenują obsesyjnie( plan treningowy dieta itd) Na panelu czy na przyrzadach robią cuda. Raz czy dwa razy do roku wyjeżdżają na 2-3 tygodniowego tripa z którego praktycznie zawsze wracają ze spuszczona glowa i postanowieniem że trzeba lepiej przyladowac. Wychodzi z tego taki trening dla treningu.
Jeśli chodzi o bouldery to można to jeszcze jakoś pochytac ale nigdy na panelu nie przygotujesz się do oesow jak ktoś kto spędził np 8 miesięcy w Hiszpie onsajtujac codziennie 10 dróg. To tak jakbyś przygotowywał się do maratonu na bieżni na siłowni. Nie wspominając nawet o psychicznych drogach z mentalnym wyzwaniem bo psychy inaczej nie wytrenujesz.
Pozdrawiam