Najgorzej wg mnie jest nic nie robić. Kilka razy miałem naderwany troczek i zawsze się wspinałem z kontuzją. Zawsze tejp + chłodzenie.
Maksymalnie kilka dni restowałem, potem oczywiście mniejsze obciążenia (łatwe, po klamach), tak by nie obciążać palca, gdzie wystąpił uraz. Trzeba mieć też wyczucie, by nie przesadzić, a z tym jak wiadomo jest trudno. Za pierwszym razem w ogóle się nie zorientowałem, że zerwałem jeden troczek i naderwałem drugi w małym palcu i wspinałem się cały czas (o dziwo nie bolało prawie wcale). Skutki były trochę słabe (przekrzywiony palec na stałe). Dopiero po miesiącu byłem u lekarza, ale nie dało się już nic sensownego zrobić (zaproponowano zabieg, po którym miałbym prosty palec, ale mniej sprawny).
Przy drugiej kontuzji (naderwany troczek w fakerze) pani doktor, po USG zaleciła 3 msc restu. Po 7 dniach byłem na ścianie, a po miesiącu zrobiłem VI.3. Po 2-3 miesiącach nie było prawie śladu po kontuzji. Za trzecim razem (naderwany troczek w drugim fakerze) olałem USG (błąd - lepiej zrobić, by wiedzieć co się stało) i wspinałem się cały czas. Po około 3 miesiącach przeszło. Lekarze, którzy się wspinają mówią podobnie - szybciej się goi przy umiarkowanym wysiłku, obciążaniu palca z urazem, ale trzeba to robić z głową. Zawsze trzeba wg mnie zrobić USG, by się zorientować co się wydarzyło.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2017-05-25 14:53 przez bradder.