yanas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Na drodze Schella totalni amatorzy doszli do
> 7200,więc nie przeceniałbym osiągania takich
> wysokości na NP,nawet wielokrotnie i
> zimą.Ostatnie 500m jest trudniejsze niż cała
> reszta jak widać.
Z tego co pamiętam, na przełęcz na grani Mazeno nie udało się wejść polskiej wyprawie, w składzie której był i Wielicki i Hajzer. Na grań nie doszedł też Kukuczka.
A Mackiewicz doszedł tam samotnie w zimie i zszedł bez szwanku.
Nie zgodzę się z Tobą, że bycie amatorem jest synonimem bycia patałachem. Jacol napisał tu dziś na forum, że zawody z Ouray, wygrał amator!
Oczywiście możesz uważać inaczej, ale sądzę, że Ci goście od drogi Schella, też nie są już takimi leszczami, jakich ich tu opisuje się na forum. Przez tyle lat zdobyli już na pewno duży bagaż doświadczenia, choć pewnie nie taki na sukces wejścia i zejścia na szczyt Nangi zimą. Ale na jakiejś wyprawie narodowej, tak jak to było dawniej na pewno byliby pomocni na niższych wysokościach.
Odpowiedz sobie na pytanie, jakie doświadczenie mają taternicy wspinający się w Tatrach zimą. 90 procent robi Kuluar Kurtyki, trzy drogi na Buli pod Bańdziochem, jakieś lodospady w Białej Wodzie, Zetkę na Kościelcu. Lepsi północną Mięgusza lub coś w tym stylu i uważają się za doświadczonych alpinistów, którzy do Mackiewicza mówią - Ty cieniasie, nie robiłeś nawet Filara Świnicy. Mało kto z nich w ogóle biwakował zimą poza schroniskiem. I teraz porównaj sobie to z wejściem zimą na grań Mazeno.
Pozdrawiam AM