Jeszcze dołączę się raz, 'terminologicznie': używajmy może - tak jest prościej i tak samo w całym świecie wspinaczkowym - określenia WSPINACZKA MIKSTOWA, STYL MIKSTOWY!
[Po co kombinujemy niepotrzebnie z tymi określeniami - 'zimowo-klasycznie', czy 'na dziabach'?]
P. Sztaba napisał: 'Na Słowacji wyceniam w skali M bo Słowacy tak sobie przyjęli i to szanuje.'
Czy nie widzisz Piotrek, że takie zdanie właśnie wprowadza (niepotrzebne) zamieszanie, burzy przejrzysty i powszechnie, międzynarodowo rozumiany tak samo opis typu 'M ileśtam' przy nazwie drogi - ?
'Na Słowacji wyceniam w skali M' - Ty byś chciał tak robić, tak zrobił - ale już inny polski taternik, który uważa inaczej - on nie wyceniałby jakiejś drogi w skali 'M', tylko stosował zapisy 'zimowo-klasyczne'... To myli, 'mąci w głowie' - zupełnie niepotrzebnie!
Teraz trzeba by patrzeć jeszcze, kto i kiedy daną drogę przechodził i doszukiwać się, czy w tej wycenie [np. 6] chodziło mu o trudn. klasyczne - ale pisane tak, jak często na Słowacji pisze się wyceny letnie - cyfrą rzymską, czy może chodziło mu o wycenę 'zimowo-klasyczną'...
Przecież to jest chore - i to chore niepotrzebnie!
[Jakby do tego jeszcze trzeba było odróżnić terminologicznie przejścia dokonane zimą, ale klasycznie (czy 'prawie klasycznie'-A0) J. Gołębia i ekipy na Kazalnicy (zimą, ale w letnich butkach) -
- ech, po co to wszystko...]
By połączyć tu wspinaczkę i filozofię - a w tym przypadku takie połączenie jest akurat wskazane i świetnie pasuje - trzeba tu zastosować BRZYTWĘ OCKHAMA.
I nie mnożyć bytów nad potrzebę...
I pisać o STYLU MIKSTOWYM, stosować SKALĘ MIKSTOWĄ - zwyczajnie, międzynarodowo, wszędzie tak samo, wszędzie tak samo, czytelnie i zrozumiale!
I trzeba wspinać się zimą MIKSTOWO! :-)