kemo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Mnie chodzi o to żeby nie głosić bezmyślnie
> antystefanowej schizy o czym świadczy podany
> przykład drogi Prossciutto. Hołubiony przez nas
> powszechnie śp Skwir wywodził się ze starej
> szkoły i według mnie on nie pieprzył się z
> nadmierną asekuracją, na wielu swoich drogach
> bił 3-4 haki, "a jak będzie komu mało to niech
> sobie co dołoży". Wychodził pewnie z
> założenia że wspinanie jest dla ludzi
> myślących.
No i super, mi się zresztą drogi Skwira podobały w oryginale, tzn z tymi hakami i koniecznością dokładania.
Gdzie ja niby głoszę antystefanową schizę? Coś sobie ubzdurałeś. Piszę tylko, że Prosciutto słabo nadaje się jako cel dla kogoś, kto jest zielony i pierwszy raz przyjechał w skały, znając tylko jakiś panel. Nie chodzi o asekurację - na początek po prostu lepiej jest robić drogi z sensownymi wycenami, i nie tak specyficzne, jak Prosciutto (szóstkowy bulder na starcie, a dalej łatwizna).
Drogi, które kiedyś były OK dla początkujących (pewnie nawet bez kursu), dziś już się mogą nie nadawać - czy tego chcesz, czy nie, standardy ekiperskie ewoluują w stronę bezpieczeństwa niewymagającego nadmiaru myślenia.