Pamiętam początki swojego wspinania i jakie drogi robiłem będąc zupełnie zielonym. Były to po większej części drogi obite hakami i z mniejszą ilością przelotów niż to się uważa obecnie za standard. Zdaża mi się wspinać z osobami które robią pierwsze kroki we wspinaniu posiadając jedynie minimalne doświadczenie. Radziły sobie one i Łutowcu i na Prosciutto, a także na innych stefanowych hardkorach. Wspinając na większości łatwych dróg należy zawsze zdawać sobie sprawę z tego że nie należy na nich nadmiernie latać bo zwykle są połogie, pełne występów i zwykle brak na nich przestrzeni do rozwinięcia skrzydeł.