Cześć
Mam trochę inne zdanie na temat hakówki...
Jeśli dążymy do przejścia klasycznego danego kawałka skały, to hakówka nie jest wynaturzeniem a tylko obniżeniem stylu. Wynaturzeniem są drabiny boltowe, wiercenie dziur pod rivety i szeroko pojęte preparowanie skały.
Co do kucia:
Zawsze uważałem, że to ja powinienem się zmienić aby przejść trudny fragment ściany. Czasem wystarczy schudnąć i doładować, czasem trzeba dojrzeć mentalnie. Wykucie dziury to albo lenistwo (nie mam czasu ani ochoty się zmieniać), albo przyznanie do porażki (nie dam rady się zmienić).
Sprawa pewnie nie jest taka prosta, bo podejrzewam że część "demiurgów" lat 80-tych po prostu rzuciła się na wolne połacie skały i strasznie chciała robić kolejne nowe drogi. Nie podejrzewam więc kolegów o lenistwo - bardziej w tym przypadku pchał ich pośpiech i "Nienasycenie".
Co do zaklejania:
Widziałem zaklejone dziury na Kapie i Cimach. Wygląda to fatalnie. Uważam, że zaklejanie już wykutych dziur też jest porażką - w tym przypadku estetyczną. Podoba mi się natomiast odkręcanie przykręconych chwytów. Skały to nie ścianka.
Do Grześka: Rozumiem Cię, ale ze sposobu w który piszesz posty przebija coś mniej więcej takiego: "Jak oni mogli odkręcić chwyt w Mamutowej ? Przecież ja tam teraz nic nie dygnę !". To nie przydaje wiarygodności Twojej argumentacji ;-)
Pozdrawiam
W.
Wyedytowałem tytuł
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-08-21 10:20 przez one_million_bulgarians.