one_million_bulgarians Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Cześć
> Mam trochę inne zdanie na temat hakówki...
>
> Jeśli dążymy do przejścia klasycznego danego
> kawałka skały, to hakówka nie jest
> wynaturzeniem a tylko obniżeniem stylu.
> Wynaturzeniem są drabiny boltowe, wiercenie dziur
> pod rivety i szeroko pojęte preparowanie skały.
>
>
> Co do kucia:
>
> Zawsze uważałem, że to ja powinienem się
> zmienić aby przejść trudny fragment ściany.
> Czasem wystarczy schudnąć i doładować, czasem
> trzeba dojrzeć mentalnie. Wykucie dziury to albo
> lenistwo (nie mam czasu ani ochoty się
> zmieniać), albo przyznanie do porażki (nie dam
> rady się zmienić).
> Sprawa pewnie nie jest taka prosta, bo podejrzewam
> że część "demiurgów" lat 80-tych po prostu
> rzuciła się na wolne połacie skały i strasznie
> chciała robić kolejne nowe drogi. Nie
> podejrzewam więc kolegów o lenistwo - bardziej w
> tym przypadku pchał ich pośpiech i
> "Nienasycenie".
>
> Co do zaklejania:
> Widziałem zaklejone dziury na Kapie i Cimach.
> Wygląda to fatalnie. Uważam, że zaklejanie już
> wykutych dziur też jest porażką - w tym
> przypadku estetyczną. Podoba mi się natomiast
> odkręcanie przykręconych chwytów. Skały to nie
> ścianka.
>
> Do Grześka: Rozumiem Cię, ale ze sposobu w
> który piszesz posty przebija coś mniej więcej
> takiego: "Jak oni mogli odkręcić chwyt w
> Mamutowej ? Przecież ja tam teraz nic nie dygnę
> !". To nie przydaje wiarygodności Twojej
> argumentacji ;-)
>
> Pozdrawiam
> W.
> Wyedytowałem tytuł
Heh no zwornik jeszcze przezyje :-) ale jak zalepia dziurki na chomeinim to wizja zrobienia tej drogi (dla mnie magicznej )odejdzie w las ...:-):-):-):-)
A ja w takim razie zalepie dziury wykute tak czy inaczej tam gdzie moc pozwala mi je ominac ;-) czy aby tak to ma wygladac?