Less-R Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Mowa jest o nagonce na Stefana.
> Nie jest ona bezpodstawna,
Doprawdy, zacne.
> jednak należy
> pamiętać, że mówimy o kolesiu, który
> włożył z własnej i nieprzymuszonej woli OGROM
> pracy w odkopywanie, otwieranie i ubezpieczenie
> wielu dróg na Jurze.
Gdybysmy byli w Indiach, Stefan, niniejszym, zostalby swietym. A raczej swietą. Niestety, tu Polsza i zrobienie ogromu nie sprawia, ze ma inne prawa niz inni ekiperzy. Tymczasem, po tym co robi, widac, ze najwyrazniej tak uwaza - nie imaja sie go ani prosby, ani slowa krytyki tych, podobno dla ktorych ten ogrom roboty czyni. Ani tych szaraczkow, ktorzy zaczynaja przygode ze wspinaniem i ktorych rozrzedzone obicie i zanizone wyceny dotykaja najbardziej, ani tych, ktorzy do krytyki maja/mieli prawo, tak z racji 'urzedu', jak i poziomu wspinaczkowego doswiadczenia.
> W skutek tej nagonki pojawiają się właśnie
> mądrości typu: Kto obijał tą skałkę - Stefan
> - No to wszystko jasne. Jest to w @#$%&
> niesprawiedliwe.
Jak sobie poscielil, tak sie wysypia.
> Nie wiem jaka część dróg
> przez niego obitych jest uznana za "złośliwie
> obite",
Pozostawiajac kwestie intencjonalnosci na boku - niewygodne, niekomfortowe obicie, czesto niepotrzebnie zwiekszajace ryzyko, jest znakiem firmowym Stefana. Wystepuje zdecydowanie zbyt czesto, na tyle, ze Stefan stal sie, nie mimowolnie, symbolem takiego sposobu obijania. Ktory na dodatek jest czesto podkreslony przez z zasady zanizone wyceny - nagle sie robi trudniej niz myslales, a wtedy na obicie staje sie jakby bardziej zauwazalne.
> wydaje mi się, że należy im się (Stefanowi i
> całej reszcie) wielkie, chóralne DZIĘKUJĘ !
Dolaczam sie do dziekuje za dobra robote. Jednak zadnych powodow do dziekowania za złą nie widze, wrecz przeciwnie, irytuje mnie to jak cholera - mniejsza z wycenami, to wystarczy wiedziec (a ta wiedza wcale az tak powszechna nie jest), jednak najprawdopodobniej, tych zle obitych drog nikt nie poprawi.
> A swoją drogą jeśli komuś wyjście 50 cm do
> ringa sprawia kłopot, to niech się wspina na
> ściance. Tam są wpinki co metr.
Urocze. Argument z Prawdziwego Wspinacza. Niestety, tych cieniasow niezaslugujacych na duze litery jest wiekszosc. Ktora, jesli ma ochote sie pobac pare metrow nad przelotem, to jedzie w gory.