Ja to widzę Micaju, instruktorze PZA- następujaco:
Wspinanie "tradycyjne" należy rezerwować dla dróg-pod którymi jeśli ustawić nawet 10 czy 30 "crashów"-to i tak nie będzie miało specjalnego znaczenia....Bliskość gleby z nie wiem jak chujowym lądowaniem-jest jawnym czynnikiem "antytradycjonalistycznym" Jednym słowem wystarczy nie awansować "gówien" do rangi dróg-a zwłaszcza noszących miano "tradycyjnych".
Nie wiem czy zauważyłeś dość prosta regułę-na wielu fotografiach dokumentujących przejścia"tradycyjnych" dróg nie widać gleby.Gdyby ja było widać-ocena odwagi delikwenta i jego sztuki wspinania pod presją śmiertelnego odpadnięcia-byłaby cokolwiek inna. Jest to bodaj najpopularniejsze z medialnych oszustw z "sumy oszustw" która składa się na brytyjski tradycjonalizm(w odróżnieniu od saksońskiego)
Zresztą na drogach z chujowa asekuracją-czynnikiem mentalnym jest zasadniczo to samo co na drogach solowych( tzn. pokonywanych na żywca) Tzn nie tylko liczy się sam "bezwzględny skutek upadku"-ale nade wszystko DŁUGOTRWAŁOŚĆ STRESU!.... Znacznie łatwiej jest przejść solową drogę(o podobnych trudnościach i z podobnym "bezwzględnym skutkiem upadku") po której wspinasz się minutę, dwie, trzy-niż taką po której wspinasz się minut kilkanaście.Tym samym "skala i rozmiar drogi" nie dają się oderwać od postulatu rzetelnego tradycjonalizmu który domaga się balansu trudności technicznych i presji mentalnej pod jaką się je forsuje.Na "gównach"-jest to po prostu nieosiągalne!...
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-04-09 18:39 przez Szalony.