Qbab:
> dlatego krasz pod
> super nitami traktowałbym tak samo jak wzięcie
> zamiast liny szpulki kordonka od hafciarki czyli
> brak asekuracji mimo że wspinający byłby
> wyposażony w "linę"
Wyjątkowo zły przykład, bo na Super Nitach na dole też jest trudno - stwierdzenie tuż po zrobieniu przystawki Fugi, że to jednak nie jest ten dzień ma zupełnie inny wymiar, jeśli na dole są krasze. A jeśli kordonek dowiążesz do normalnej uprzęży to masz w wielu przypadkach całkiem przyzwoitą asekurację np. do oczekiwania na ekipę ratunkową.
Reasumując - tak samo jak szokuje mnie, że ktoś może rozważać czy lina z góry po wpięciu z kija to jeszcze RP (i tu jakieś rozważania w stylu: do pierwszego OK, do drugiego ujdzie, dopiero od trzeciego przelotu zaczyna się problem), tak samo dzielenie włosa na czworo i rozdzielanie asekuracji realnej od iluzorycznej podczas żywca to jakieś totalne nieporozumienie. Nie wiem dlaczego tak się zacietrzewiasz i próbujesz znaleźć kolejne przykłady na poparcie błędnej z założenia tezy.
> z drugiej strony brak
> czegokolwiek pod drogą VI.5 z trudnym miejscem na
> stracie a potem 20 m za IV nie będzie dla mnie
> żywcem na VI.5 a ewentualnie na IV.
"W zeszyciku wszystkie drogi wyglądają tak samo". Nie bez przypadku pewne drogi są żywcowane chętniej niż inne, dotyczy to zresztą wszelkich dokonań, o których cyfra nie mówi całej prawdy, np. najtrudniejszych OSów. Dlatego podany przez Ciebie przykład to żywiec na drodze VI.5, ale o tak znikomej klasie, że ktoś kto się nim chwali w kontekście "jestem twardzielem, który robi VI.5 na żywca" ośmiesza się kosmicznie.
Zresztą do pewnego stopnia "właściwy" dobór przeżywcowanych VI.5 (Maharadży i Super Nitów) zastopował dalsze podwyższanie poprzeczki trudności w tej subdyscyplinie w Polsce. Jakie drogi trzebaby przeżywcować, żeby przebić te rekordy? Bo chyba nie VI.6 z Brzo, a nawet te z Polnika czy Mamutowej mogłyby nie być wystarczająco spektakularne.
m.b.