W przypadku klasyków zimowych o w miarę ludzkich trudnościach (powiedzmy do M6, może nawet 7) byłbym ostrożny w oświadczeniach o pierwszych zimowoklasycznych przejściach. Nie mamy pewności, że takowe nie miały miejsca już dawno temu, w czasach, kiedy nie uważano tego za warte odnotowywania.