Patrząc na całą tą dyskusję powiem jedno - "...Ohyda i zdziczenie gdzie się tylko obrócę później i wkrótce..."
Po pierwsze: nazwanie kogoś "kutasem" publicznie moim zdaniem oznacza nie tylko brak szacunku do delegata ale także w stosunku do wszystkich jego wyborców. Moim zdaniem to co było wcześniej, jakieś animozje, różnice zdań, oskarżenia nie mają znaczenia. Byliście na WZD !!! niejako służbowo.
Po drugie: poraża mnie prawie brak krytyki takiego zachowania, także w tym wątku, o oklaskach delegatów już nie wspomnę. Ręce opadają.
Po trzecie: powinne zostać wyciągnięte konsekwencje ale nie przez jakieś komisje ale przez wszystkich członków PZA. Krótko mówiąc ...jacy wyborcy taki rząd... i tu mam pretensje także do siebie.
Jednym słowem przykre to wszystko ale chyba miarka się przebrała.