git Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak na przyszłość: nie masz wrażenia, że od
> tego powinieneś zacząć swoje "dochodzenie" w
> tym ponad-140-postowym wątku, a potem zgłaszać
> uwagi, jeśli nadal byś je miał?
Kolego,
Nie wycofuję się merytorycznie z powyższych postów. Tak jak powyżej pisałem, żadna sprawa nie powinna stanowić usprawiedliwienia dla takich zajść na WZ PZA.
Zmieniło się to, że tak po ludzku rozumiem emocje na zjeździe. Nadal nie rozumiem, czemu koledzy tu po moim poście nie byli w stanie na odrobinę autorefleksji. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Pisząc, że nie wiem, czy było warto, nie chodziło mi o to, że napisałem coś nie na miejscu. To nie było moje bicie piany bez potrzeby. W końcu na WZ sala biła brawo, po tym jak padło słowo "kutas". A to mimo wszystko wymaga poruszenia.
Natomiast napisałbym swoje posty nieco inaczej. Nie nazwałbym tu Świętego "osobnikiem". Być może gdybym zrobił to w sposób nieco bardziej delikatny, Święty, Marek Kaliciński i inni byliby skłonni przyznać mi rację, że nie stało się nic, co po ochłonięciu nadal zasługuje na poklask.
Poza tym, ludzie nie umieją czytać ze zrozumieniem i oddzielić emocji od meritum. Do pewnego stopnia każdy zresztą jest jakoś obarczony tą przywarą. Mówiąc więc brutalnie, wprost, bez ogródek - ze względów piarowskich, moich, własnych, starostowskich, nie podjąłbym się pewnie drugi bronić sprawy standardów w PZA w konkteście sprawy wypowiedzi Tomasza. W tym sensie nie było warto. Nie są to dla mnie sprawy naczelne, wbrew wyobrażeniom wielu kolegów nie stanowi to dla mnie jakiejś pożywki i treści życia (ani forum, ani PZA). Nie miałem świadomości, że wypowiedź jest aż tak nie na miejscu. Ja się do niej nie odnosiłem, ale pewnie wielu tak to odebrało. Poza tym obudziło to wiele innych, złych duchów na naszym forum.
Miałem rację, ale nie wiem, czy było warto.
Naprawdę nie widzę sensu kontynuować tego długiego wątku, bo wszystko w mojej opinii zostało tu powiedziane. Ja tylko czekam na odpowiedź Tomasza.
Liczę też na usunięcie opisu "pan Kopyś" z oficjalnego dokumentu PZA. Koledzy, to się nie godzi. "Pan" można by nazywać kogoś usuniętego ze Związku. Nie dawajcie w taki sposób wyrazu prywatnym de facto wojenkom w oficjalnym dokumencie. Mam nadzieję, że ktoś władny dokonać tej korekty zajmie się tą sprawą. Jeśli jest konieczne, by decyzję o tym podjął Zarząd - z powodu jakieś formuły potwierdzania protokołu, mogę w tej sprawie wysłać maila z prośba o korektę. Jako, ze wy - przynajmniej niektórzy koledzy z PZA - czytacie ten wątek, proszę o informację czy mogę liczyć na tę drobną poprawkę protokołu.
Skądinąd zwracam wam uwagę na rażące różnice między opisami kolegów Kowalskiego i Sobolewskiego. Są one w mojej opinii wykluczające się. Wydaje mi się to dziwne w takim dokumencie - ale to już nie moja sprawa i po prostu poddaję to waszej uwadze.