19 lis 2010 - 12:22:26
|
Zarejestrowany: 21 lat temu
Posty: 1 005 |
|
Biorę, bo uważam, że sprawa jest ważna. I gdzie tu związek z tym, że nie czytam, żadnego innego wątku?
Oburza mnie język użyty przez waszego kolegę na zjeździe. I metoda, taki mały linczyk. Przypominam raz jeszcze, że w identycznej sprawie która dotyczyła nas, wy, tzn twoi koledzy, stroiliście sobie żarty. Wtedy wasze miary przyzwoitości wykazywały zaskakująca elastyczność. Brawo! Kiedy ich kolega pisał o mnie na grupie per "gad, niedojeb i kompleksiarz" żaden z nich, ani Makar, ani Święty, ani Marek Kujawiński - nie odezwali się. Ich przyzwoitość to ciągle bezkolizyjnie ogarniała. Kiedy ów ponownie, na zjeździe instruktorów, wygłaszał dość prostacką w treści acz elokwentą w formie tyradę pełną oszczerstw i potwarzy (bo, jak mi się zdaje, nie spodobał mu się mój artykuł), koledzy także siedzieli bardzo z siebie zadowoleni i ich przyzwoitośc nie odczuwała najmniejszego dyskomfortu. Pewnie nawet by klaskali, ale jeden Piotrek Xięski miał odwagę trzasnąć drzwiami i wyjść. To właśnie takie zachowanie, jeden przeciw wszystkim, wymagało cywilnej odwagi, a nie to, co zrobił Święty. Dlatego wybacz, ale mając to w pamięci patrzę na te wszystkie wielkie słowa oburzenia z rezerwą. Mam wrażenie, że koledzy ci przywołują etykę głównie dlatego, by nią tym łacniej zdzielic kogoś przez łeb. I naprawde obawiam się, że na nastepnym zjeździe koledze nie spodoba się na przykład moja osoba i stanąwszy przed frontem wygarnie mi ""ty parszywy kutasie" przy rechocie jego kolegów, bo będzie ich akurat więcej.
Zostało to powiedziane już po wielkokroć - nikomu z nas w zarządzie KWW wypowiedź Kopysia się nie podobała. Zostało mu to przekazane zarówno ustnie, jak i w postaci komunikatu zarządu, który zawiera bardzo jasne zdanie podsumowujące. Nie rozstrząsaliśmy szczegółów sprawy bo jej nie znaliśmy, mieliśmy prawo oczekiwać, że zrobi to SK, bo taka jest jego rola. Osobiście uważam, że przeprosiny wam sie należały, a zarzut miał charakter pomówienia.
Tyle.
Za przeprosiny dziekuję w imieniu własnym i kolegów. To miłe.
Mówiąc o grupie kolegów nie mam na myśli grupy klubowej - żeby była jasnośc. To jednak, że taka grupa istnieje to smutny fakt, tak samo jak to, że kol Makarczuk śle nam mało subtelne złośliwości nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty