> 1. W jakich okolicznościach doszło do wypadku?
> 2. Jakie były przesłanki do podjęcia decyzji o
> zbadaniu tej sprawy przez komisję?
> Odnośnie tego drugiego pytania, powtarzam, nie
> jest mi wiadome, by w przypadku śmierci wspinacza
> podczas wspinania powoływanie komisji w klubie
> było normą. Dlatego właśnie pytam o te
> przesłanki.
Ja odpowiem. Zacznę od drugiego pytania. W AKG zawsze powoływano komisje
powypadkowe. Od zarania klubu. Każdy poważniejszy wypadek był badany.
Tym bardziej śmiertelny. Dziwi mnie, że w innych klubach może być inaczej!
Okoliczności wypadku były zagadkowe. Na tyle dziwne, ze wykonano kilka
eksperymentów w terenie odtwarzających przebieg zdarzenia na podstawie
zabezpieczonych faktów materialnych. Wszystkie rekonstrukcje zostały
sfotografowane i sfilmowane. Przesłuchano wszystkich 4 świadków, osoby
o znanych w środowisku nazwiskach. Żaden z nich nie widział momentu
odpadnięcia. Jeden ze świadków był zawodowym ratownikiem medycznym
i natychmiast przystąpił do czynności reanimacyjnych. Wezwane pogotowie
przybyło bardzo szybko, podobnie jak policja. Miejsce wypadku zostało sfotografowane
przez technika policyjnego. Jak widać klubowa komisja powypadkowa miała wyjątkowo
dużo materiału do przeprowadzenia analizy wypadku. Dociekliwość poznawcza skłoniła
komisję do przeprowadzenia rekonstrukcji wypadku z użyciemie "żywego człowieka".
Pomimo wszelkich dostępnych metod badania wypadku komisja nie znalazłą żadnej innej
przyczyny poza popełnieniem błędu technicznego przez zmarłego. Prokuratura umorzyła
śledztwo. Policja oddałą do klubu zabezpieczone przedmioty tj uprząz, linę
oraz pozostałe akcesoria. Tak oto wygląda kopysiowa prawda o rzekomym tuszowaniu
przyczyny wypadku instruktora PZA na Wielbłądzie w Podlesicach.
W$
p.s. dopiero kilka lat po wypadku udało się definitywnie określić rodzaj popełnionego
błędu technicznego, pasującego jak ulał do zabezpieczonych śladów - ale to jest zupelnie
inna historia i na inny zgoła wątek
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-11-18 12:56 przez $więty.