Czmiel Napisał(a):
> A gdzie zdrowo rozsadkowe
> zachowanie: ktos byl perwszy, wiec poczekam
> (niezaleznie od tego w jakim stylu, niezaleznie od
> trudnosci)
Ty chyba nie wiesz, co znaczy "pierwszeństwo".
Przez analogię z ruchem drogowym: zasada
pierwszeństwa nie oznacza, że jeśli widzę
pieszego poza przejściem to mam go przejechać,
bo nie ma pierwszeństwa.
Nie oznacza też, że mając pierwszeństwo muszę
z niego korzystać. To właśnie zdrowy rozsądek
nakazuje, by jadąc np. w sznurku samochodów
wpuszczać czasem tych, co czekają na wyjazd
z podporządkowanej. Tak samo we wspinaniu -
można się dogadać, poczekać, ustąpić - nawet
jeśli się ma pierwszeństwo. Szkoda tylko, że
trzeba takie rzeczy tłumaczyć niedoedukowanym.
> Pamietajmy o tym, ze skaly sa dobrem
> wspolnym i jakiekolwiek uzurpowanie sobie
> pierwszenstwa jest nie fair.
Publiczne drogi afaltowe też są dobrem wspólnym -
pierwszeństwo na nich jest kwestią kodeksu,
nie uzurpacji.
> Jesli ktos wisi na drodze zbyt dlugo to niezalzenie
> od trudnosci i stylu, nie ma nic zlego w poproszeniu
> o zwolnienie lini.
Nie ma też nic złego w proszeniu obcych o trzy złote
na piwo, a jednak prosząc atakującego z dołu by
mi ustąpił, bo chcę powędkować, czułbym się trochę
jak taki dworcowy żul. A może raczej: nie dziwiłbym
się, gdyby inni tak na mnie patrzyli.
> Rozsmieszyl mnei podzial na wedkowiczow i
> wspinaczy o ktorym pisal dr know (jesli dobrze
> pamietam), jedna rzecz jest wspianiem druga
> powiedzmy zabawa... – hmm a co gdybym podszedl
> pod twoja droge (sytuacja hipotetyczna: VI.1 obita
> co dwa metry i chwile przed twoim prowadzeniem,
> domagam sie pierwszenstwa bo chce ja przezywcowac,
> co robisz?
Nie wiem, to nie ma nic do rzeczy. Słyszałem o zasadzie,
że wspinający się z dołem ma pierwszeństwo przed
wędkarzami i jestem tej zasadzie wierny. Nie uogólniam
jej na pierwszeństwo żywca przed liną, VI.5 przed V+,
bez magnezji przed magnezją, bez butów przed butami,
etc. Nie szukam też uzasadnień, nie pytam dlaczego
(aczkolwiek, jako amator dyskusji teoretycznych, bliski
jestem wyjaśnieniu dra know). Po prostu wspinam się
już jakiś czas i staram się szanować zasady
przekazywane mi przez osoby bardziej doświadczone.
> Nie trudno sobie wyobrazic, ze osoba
> zywcujaca moze postrzegac wspinanie w nastepujacy
> sposob: zywcowanie-> powazny wspin, wspinanie z
> dolem a zwlaszcza na takiej drodze=> zabawa w
> piaskownicy). Robi dokaldnie to samo co ty tylko o
> klase wyzej. Czy to znaczy, ze masz isc i szukac
> innej? Jak najbardziej nie bo to bezsens. Skad to
> sie w ogole wzial koncept pierwszenstwa?
Choćby się nawet wziął z dupy, to jednak funkcjonuje,
i jest objawem dobrego, wspinaczkowego wychowania.
Można go oczywiście podważać, można też o nim
nie wiedzieć - wszak obyczaje ewoluują. Kiedyś mówiło
się "dzień dobry panu", a teraz, coraz częściej "joł men".
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.