Re: Aberracja

Szalony Napisał(a):

>
> Ta cyfra byla mizerniutka w kontekscie Kobylan.W
> kontekscie Himajajów zwlaszcza wysokich
> osmiotysieczników-juz wcale nie.Ponadto-sięgnij
> do definicji drog.Podczas gdy w skalkach drogi
> stanowią ciag konkretnych przechwytów-de facto
> "tor przeszkód"-w himalaizmie epoki
> Kukuczki-chodzilo o drogę jako mozliwość
> przejścia ściany.
> Popelniasz łeęś-i jesteś co wskazuje niniejsza
> polemika

Dodajmy Twojej definicji! Bo niestety czy w skalach czy w gorach chodzi o przejscie "toru przeszkod" bez zmieniania tego toru. Tak, ze Rysiek ma racje- dorobiles Swoja definicje, aby dialektycznie wytlumaczyc motlochowi co oznaczaja Twoje "przejscia" za pomoca wspinaczkowej nowomowy. Bo gornolotne, wielosylabowe slowa sa inna wersja gierkowskiego tlumaczenia "sukcesow ekonomicznych" w peerleu.

>

>
> Artykuł chce wypunktowac to co obiektywne we
> wspinaniu.Nie gadamy o gustach, subiektywnych
> odczuciach, motywacjach-bo do tego sprowadza się
> zarysowany przez Ciebie problem.Bląd
> kategorialny- i to bardzo trywialny-jak na
> wykształciucha z klapkami na oczach przystało.

Nie wiem czy taka wypowiedz obiektywna? I mowiac o klapkach na oczach moze powinienes najpierw spojrzec w lustro? Bo z uporem maniaka usilujesz tu udowodnic, ze Twoja teza jest jedynie sluszna.

> Nic nie neguję.W tym sensie ze chcialbym komuś
> zabronić jakiejś działaności górskiej,
> wspinaczkowej.
Bullshit! bronisz, bo zabierasz ograniczona ilosc skaly nastepnym pokoleniom.
> Jedyne co neguje to pretensje tradycjonalizmu.
> Jest we wspinaniu do podziału "tort
> sławy".Tradycjonalizm przychodzi do stołu i
> woła:"dajcie mi 3/4 bo mi się należy dlatego ze
> jestem tradycjonalizmem".Staram się wykazać ze
> zasługi tradycjonalizmu dla wspinania-dla tego co
> stanowi jego istotę(progres trudności
> technicznych) zupełnie nie uzasadniają takiej
> postawy.takich pretensji. Ze jest to oferta dla
> Rychów bufonów którzy nie potrafili dostrzec
> ładnej dupy w kolejce w Dolomitach.Uważam ze w
> tym artykule dobrze wywiązałem się z tego
> zadania.Tzn wykazania ze owe pretensje sa z sufitu
> wziete.
> Natomiast-mozesz sobie być sztywnym Rychem jak
> i tradycjonalistą.Tego Twojego prawa nie
> neguję-neguje tylko woje powody do dumy z tego
> tytułu...
Tym paragrafem tylko udowadniasz, ze tak naprawde o wspinaniu malo wiesz. I z czego tak mozesz byc dumny- z tego, ze rozjebales troche skaly?
> >
> > Prawda jest znacznie bardziej przyziemna niz
> > wynika
> > z dlugich filozoficznych traktatow Szalonego.
> >
> > Szalony mial zawsze duze problemy we wspinaniu
> > tradycyjnym,
> > ktore wymagalo innego typu zaangazowania, wiec
> > musial cisnac na cyfre,
> > nie dlatego ze tradu nie probowal, po prostu nie
>
> > byl w stanie
> > w nim zaistniec.
>
>
> Tak-a konkrety? Czy do tych problemów nalezy 1
> prowadzenie Pajaczka, Krakowskich Derbow,srodka
> Lipczynskiej,Magnetowidu i wielu innych drog "na
> wlasnej" wedle receptury "tradycjonalizmu
> brytyjskiego".
> A moze do tych problemow nalezy ponad 60 trudnych
> drog (od IX b w gore) jakie pokonałem w Czechach
> i NRD-starając się zachować "paradygmat RP" co
> nie bylo tam wcale koneicznoscią.
> Moze owe problemy sa zilustrowane przez
> kilkadziesiat solówek w skalkach?
> No ale dobra-powiedz trzymajac się historycznych
> realiów(lata 80 te) kto w polskim
> tradycjonalizmie zaistnial-czyniac moją pozycje
> tak mizerną-zeby usprawiedliwiala Twoje
> konfabulacje

Taki poziom reprezentowali rowniez w tym czasie Plonka, Jaca, Marcisz czy Fijalkowski, Golkowski czy Czarny Piotrek, czyli pod tym wzgledem byles jednym z wielu, co tylko udowadnia teze Ryska. A jesli idzie o przejscia solo, to i tak nie dorownales himalajskiemu dziadkowi w tej dziedzinie. Wiec jak widac dosc slby argument obronny.