Hej Micaj i Qbab,
Tak sie sklada ze ja mialem ta przyjemnosc znac Skwira i akurat gadalem z nim o tym temacie. Jak sam twierdzil jego podejscie do obijania na poczatku bylo tez nieco "hybrydowe" czyli tam gdzie sie nie da nic zalozyc to wbic bolta, a gdzie latwo da sie zalozyc jakas petelke (co do kostek to nie jestem pewnien wiec nie bede zmyslal) to juz we wlasnym zakresie. Ci co tak sobie nim lubia gebe tu wycierac (rowniez ty, Qbab) powinni to wiedziec. Mowil mi jednak ze szybko ludzie zaczeli sie skarzyc czy wrecz oskarzac o jajarstwo ze niby drogi obite a tu nagle brak spita. No wiec w koncu, dla swietego spokoju, zaczal obijac jak leci albo dawal stale petle (choc to oczywiscie tez sie niektorym nie podobalo). Slady jego oryginalnego podejcia byly widoczne jeszcze bodaj na Fiali, zanim dobil tam przeloty po tych skargach. Ale uwierz mi, mial swoje zdanie o takich "wygodnickich" wspinaczach ktorym nawet glupiej petelki nie chce sie wziac ze soba, tyle ze go nie wyrazal bo on byl ostatnim czlowiekiem chetnym do jakis bezsensownych awantur czy pyskowki.
pozdr