Wydaje mi się, że rozmowa schodzi na manowce, gdyż zaczynasz się ze mną zgadzać polemizując. Oczywiście że długa droga o takich samych ruchach jak krótka, będzie trudniejsza - przecież to napisałem.
Nie napisałem też, że krótkie drogi "są absolutem", ale że w krótkich drogach "mieszka absolut", a to różnica. Wydaje mi się, że już tego dowiodłem, więc mocniej mi sie nie chce.
Co do dewaluacji - nie ma to nic wspólnego z "długością-krótkością" drogi, lecz z nietrafną oceną, a konkretnie ze słabościami pojęciowymi, które dotyczą pierwszego przejścia i autora. W moim konkretnym przypadku chodzi o kolosalne wahania formy, które towarzyszą mi przez wszystkie lata wspinania, a teraz juz zwłaszcza (konkretnie o wahania wagi w granicach 10-15 kg). Dlatego moje oceny to wyłącznie orientacyjny materiał do rozważań. Nie obrażam się za korekty po kolejnych przejściach.
A co do nieśmiertelnej Brzo - to najkrótsza możliwa droga, czyli 7 ruchowy Liposukces akurat został podniesiony na 6/6+. Mnie się on wydał zdecydowanie najłatwiejszy ze wszystkich nowości. Tymczasem Czajniczek - najbardziej (hahaha!!!) ciągowy i po wygodnych chwytach, po znalezieniu patentu został zdewaluowany.
A przy okazji poproszę o kilka propozycji gniociarskich (ale prawdziwie gniociarskich) dewaluacji na Jurze? Bo mnie pamięć zawodzi - zupełnie bez sarkazmu. I proszę o niepodawanie dróg Pawła Haciskiego, bo to nie są przykłady Twojej tezy, lecz mojej.
pozdr
p.s. zgodnie z Twoim rozumowaniem - teoretyzując - długa droga, jako bardziej popularna i jako zestaw większej ilości łatwiejszych patentów do odkrycia, jest nie wprost, ale proporcjonalnie bardziej podatna na dewaluację - to tylko tak dla podtrzymania dyskusji ;-) ciekawe prawda