Zastanawia mnie fakt dlaczego pza (polski zwiazek alpinizmu czy analfabetow?) pomimo oficjalnej i "waznej" swojej funkcji nigdy nie potrafi spelnic swoich psich obowiazkow. Chodzi mi o organizowanie zawodow wspinaczkowych. kolo stycznia zostal podany prowizoryczny kalendarz startow i jego potwierdzenie mialo nastapic 3 lutego. tymczasem nie dosc, ze termin jak co roku zostal przekroczony o co najmniej miesiac to na dodatek niedawno dwie edycje bulderowe zostaly odwolane bez podania przyczyny, ba nie zostalo to nawet nigdzie publicznie oswiadczone, ot tak po prostu zniknely z kalendarza na stronie pza. uwazam to za zwykle skurwysynstwo, albowiem wielu zawodnikow dostosowuje sobie trening (na szczescie nie ja-uff:) i uklada plany wyjazdowe specjalnie pod ten kalendarz! pod znakiem zapytania stoi tez jedna z edycji na trudnosc poniewaz do dzis (trzy miesiace po terminie zatwierdzenia!!) nie znaleziono miejsca na ich rozegranie! rok temu w grudniu w zakopanym kilka dni przed planowana data impreza zostala odwolana a wielu zawodnikow zostalo na lodzie (np chcieli wystartowac bo mieli nadzieje na zwyciestwo i przy okazji zwrocilby im sie koszta za wygrana, dlatego popierniczyli dobra fuszke na wysokosci a tu...)! tak sie po prostu kurwa nie robi!! dziwne, ze zawody nieoficjalne (czyli ta lepsza kategoria-bez udzialu pza) gromadzi po 200 zawodnikow, robi niesamowite show i jeszcze gwarantuje nieraz kilkukrotnie wyzsze nagrody niz oficjalne zmagania krajowe! nie wiem, ale czy na zawodach miedzynarodowych tez sie odstawia taki cyrk? jak zawodnicy maja powaznie do tego podchodzic skoro sie ich ciagle olewa?! naprawde zastanawiam sie czy pza robi cos porzytecznego czy tylko pasozytuje i zniecheca wspinaczy?! mlodzi mistrzowie polski w zamian za treningowe wyrzeczenia i cale dni spedzone w piwnicach czy kotlowniach, za miejsce na pudle dostaja kostke magnezji, albo radiobudzik + 2kg darmowego shitu w postaci darmowych dlugopisow, linijek, sciag, herbatek z tarniny i ozdobnych kubkow za 5zl! i jeszcze ze zdziwieniem sie obserwuje, ze coraz mniej osob chce przyjerzdzac i startowac...a niby po co skoro ani to fajne, ani przyjemne, za transport sie nawet nie zwroci i jeszcze sa traktowani w taki sposob( juz o bezsensownym liczeniu czasu podczas startow na trudnosc i niesamowitych umiejetnosciach swietnego wspinacza i rutsetera z TOSiR'u nie wspomne..)!!
panowie ruszcie dupy albo zejdzcie ze stolkow bo to jest cholerna zenada!
!a muerte!